12/18/2012

El Shaddai 80%


Czy to kolejny japoński beat'emup platformer? Tak, ale w przypadku tej gry nie jest tak 'hop'. Na El Shaddai ostrzałem sobie zęby od dłuższego czasu. Fabuła nawiązuje do apokryfów Księgi Enocha i ogólnie opowiada o upadłych aniołkach i zbawicielu, który co oczywiste, w ujęciu japońskim, jest młodym facetem z rockowym sznytem. Archaniol zostaje zesłany na ziemię, żeby zrobić porządek z ekipą anielskich rebeliantów. Trywialność fabuły, z pewnością nie oddaje klimatu gry! Do tego wszystkiego jest jeszcze Lucyfer, czyli wyluzowany typ, nonstop rozmawiający przez komórkę. To postmodernistyczna japońska wizja walki o stworzenie. Kupuje w ciemno, uwielbiam!

El Shaddai to gra w klimacie Devil May Cry. Jest podobna, ale jednocześnie kosmiczne inna. Tytuł powala również różnorodnością. Linia fabularna tej opowieści biegnie przez najróżniejsze momenty w historii świata... Konstrukcje scenografii przyprawiają o zawrót głowy; naprawdę dawno nie widziałem tak zwariowanych lokacji. Abstakcyjne kształy, przestrzenie narkotycznie wykręcone. Jest wiele momentów, w których przemierzane przestrzeni po prostu przerażają swoją architekturą... Do tego mamy fragmenty klasycznego platformera 2d, opracowanego w konwencji anime (kreska prosto ze studia Ghibli).

Gra nie jest długa, nie jest trudna, ale momentami wymagająca. El Shaddai pokazuje, że japońskie gry wciąż potrafią zaskakiwać. Co jest jeszcze takiego niesamowitego jest w El Shaddai? Przyznam, że trzeba się dość mocno skupić, ażeby przypomnieć sobie zakończenie... Ta gra jest jednym wielkim eye-candy. Są takie momenty na imprezach, kiedy ekipa potrzebuje już tylko dobrej wizualizacji, odpalajcie wtedy El Shaddai albo The Journey!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz